Dzieciaczki doskonale się bawiły przy rytmach pogrywanych przez swojego "starego" . Ze stoperami na uszach biegały po całej scenie zapewniając ciągły ruch "gorylom" Chris'a. Wszystko wskazywało na to,że chłopaki są już przyzwyczajeni do uganiania się po koncertach za malcami, a i one nie wyglądały na jakoś zestresowane tym co się wkoło nich działo. Niezły czad... ja na swój pierwszy rock'owy koncert musiałem czekać do siedemnastego roku życia. Noo... ale mój stary oprócz moich nerwów na niczym innym nie grał :) .
środa, 12 marca 2008
Małe Rozrabiaki... czyli u ojca w pracy [Pociechy Chris'a]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz