Czyli po filmie spotkanie Kółka Różańcowego. Jak czytam teksty w stylu: "zgwałcił dziecko" , "gwałciciel dzieci" itp. itd. to nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Ludzie wypisujący takie bzdury to albo w życiu nie byli na konkretnej balandze albo może nawet wychowali się w jakiejś sekcie w stylu Mormonów czy innych tam. Trzeba być kompletnym ignorantem by nie dostrzc w całej tej historii wielowarstwowości i różnic interesów osób w to zamieszanych. Mamy tu sędziego, który próbuje zaistnieć w mediach dzięki tej sprawie. Polańskiego, który był tak nawalony, że nie wiele pamięta z całej tej imprezki. Matkę "ofiary" i niespełnioną aktorkę, która wzorując się na mamie znanej gwiazdy kina Marilyn Monroe próbuje załatwić córce filmową karierę.
I wreszcie trzynastolatkę oblataną w temacie seksu lepiej niż niejedna trzydziestolatka, która po udanej sesji fotograficznej, dobrym piciu, ćpaniu i bzykaniu nie osiągnąwszy wyznaczonych przez matkę celów panikuje i pogrąża reżysera opisując całą historię pod dyktando matki i mediów.
Dalej nie ma co pisać bo jak ktoś pogrzebał w temacie to wyjaśniać mu nie trzeba, a tym którzy chcieli by Romana Polańskiego widzieć płonącego na stosie wyjaśniać nie mam ochoty.
Posty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz